– Sądzę, że przyjdzie taki moment, w którym ci, którzy prowadzą wszystkie operacje przeciwko nam zrozumieją, że to jest po prostu bezskuteczne – ocenił prezes PiS. – Wtedy może dojdzie nie tyle do porozumienia, tylko do ucywilizowania sporu. Z naszej strony będą na pewno próby doprowadzenia do pewnego uporządkowania działań opozycji – dodał.
Kaczyński przyznał, że obawia się, iż takie działania będą jednak potraktowane, jako „nie danie opozycji pewnych przywilejów, tylko jako próbę ograniczenia wolności i demokracji”.
„Odległość nieco większa niż daleki rzut kamieniem”
– Ograniczanie wolności obywatelskich jest tym, co podejmują przedstawiciele opozycji. Jeżeli jedni chcą uniemożliwić korzystanie z praw obywatelskich innym, to stają się one w pewnej mierze fikcyjne. My chcemy uporządkować to w taki sposób, aby wszyscy mogli korzystać z praw obywatelskich – podkreślał Kaczyński i wyraził przekonanie, że„jeśli ktoś ma demonstrować, to powinien demonstrować w ten sposób, aby to przebiegało spokojnie”. – Jeżeli rozdzielamy demonstracje o 100 metrów, to naprawdę nie jest duża odległość – zapewniał.
Zdaniem prezesa PiS, jeśli ktoś twierdzi, że jest to ograniczanie wolności, to „w gruncie rzeczy chodzi mu o awantury i o agresję”. – Co to jest 100 metrów? Odległość nieco większa niż daleki rzut kamieniem – odparł Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS 10 grudnia jest doskonałym przykładem tego, o co tu chodzi. Przypomnijmy, że tego dnia odbyła się 80. miesięcznica smoleńska. – Można to przenieść też na inne okoliczności. Demonstrują tradycyjnie, cyklicznie feministki. I przychodzi jakaś grupa, która mówi: nie będziecie tu demonstrować. Czy parada Schumanna. Czy demonstracja osób o o odmiennych preferencjach seksualnych. Każda demonstracja może być teraz zatrzymana. Tu chodzi o uregulowanie czegoś, co już faktycznie miało miejsce – przekonywał.
Czytaj też:
Kaczyński ostro o apelu o nieposłuszeństwo. „Mamy tu do czynienia z przestępstwem”