Protest górników z kopalni Makoszowy. Chodzi o utrzymanie miejsc pracy

Protest górników z kopalni Makoszowy. Chodzi o utrzymanie miejsc pracy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protest górników z kopalni Makoszowy pod siedziba Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu .
Protest górników z kopalni Makoszowy pod siedziba Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu . Źródło: Newspix.pl / Michal Legierski / EDYTOR.net
We wtorek przed siedzibą Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu pikietowali górnicy. Jak donosi portal polsatnews.pl, pracownicy kopalni Makoszowy przekonywali, że spółka przynosi zyski. -– Protestujecie przeciwko temu, że chcemy państwu zagwarantować miejsca pracy – powiedział manifestującym prezes SRK Marek Tokarz. Jak tłumaczył, "ekonomia jest nieubłagana".

Polsatnews.pl informuje, że jeszcze w ubiegłym roku górników zapewniano, że zostanie znaleziony inwestor, który pomoże kopalni. Jednocześnie kopalnia Makoszowy tylko do końca roku otrzymywać będzie dopłaty produkcyjne, bez których jej funkcjonowanie jest niemożliwe. W związku z trudną sytuacją, górnikom zaproponowano zatrudnienie w innych kopalniach. Podczas ubiegłotygodniowego referendum przeprowadzonego w kopalni, aż 98 proc. pracowników zadeklarowało, że zamierza bronić dotychczasowego miejsca pracy, nawet jeśli zostanie im zaproponowane zatrudnienie w innym miejscu.

Mimo tego w poniedziałek w zakładzie pojawiły się punkty, w których oferowano zatrudnienie w innych miejscach. Wkrótce jednak zablokowała je grupa związkowców. We wtorek rano przed siedzibą SRK pikietę rozpoczęło kilkudziesięciu górników. Demonstrujący przekonywali, że w listopadzie kopalnia Makoszowy przyniosła 9 mln zysku i domagali się interwencji premier Beaty Szydło bądź prezydenta Andrzeja Dudy. „Judasze”, „złodzieje” – krzyczeli górnicy wśród dymu palonych opon. Odpowiedział im prezes SRK Marek Tokarz, który stwierdził, że bez dopłat zakład nie jest w stanie funkcjonować.

Źródło: Polsat News