Marsz Komitetu Obrony Demokracji pod hasłem "Stop dewastacji Polski" rozpoczął się o godz. 16.30 spod Ronda de Gaulle'a (tam w przeszłości mieściła się siedziba Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). Nieopodal maszerujących, przy ulicy Kruczej, pojawili się kontrmanifestanci, m.in. z klubu „Gazety Polskiej”, którzy skandowali hasła „Raz sierpem, raz młotem”. Oprócz polityków na marszu pojawili się też aktorzy, np. Daniel Olbrychski. Marsz zakończył się pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.
Uczestnicy marszu mieli ze sobą flagi KOD, Polski i Unii Europejskiej. Co warte odnotowania, w liczącym (według wstępnych szacunków) około 30 tys. osób pochodzie, ciężko było dopatrzeć się młodego pokolenia, widać było głównie uczestników w wieku powyżej czterdziestu lat.
KOD na początku grudnia opublikował apel, w którym Polacy są wzywani do wyjścia na ulice i do protestu obywatelskiego właśnie 13 grudnia. W apelu napisano m.in., że „nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy”.
Manifestacja PiS
Z kolei, by uczcić 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, swoją manifestację organizuje także Prawo i Sprawiedliwość. Uczestnicy zaczęli zbierać się na Placu Trzech Krzyży w centrum Warszawy jeszcze przed godz. 17. Obchody rozpoczęły się około godz. 18, pojawiła się na nich premier Beata Szydło, delegacja Prawa i Sprawiedliwości, a także prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Uczestnicy demonstracji najpierw wspólnie odśpiewali hymn, następnie odczytywane były nazwiska ofiar stanu wojennego. Za każdym razem, gdy nazwisko odczytano, uczestnicy mówili: "zginął za wolną Polskę". Później modlitwę rozpoczął ksiądz Zdzisław Tokarczyk.
– Dlaczego czcimy tę rocznicę? To rocznica wydarzenia tragicznego, która zapisała się czarnymi, najgorszymi zgłoskami. Po pierwsze: pamięć jest ważna. Bez pamięci nie ma wspólnoty, a więc nie ma narodu – mówił Jarosław Kaczyński. Dodał, że tamte dni były momentem, gdy komunizm całkowicie skompromitowany, wrócił do swoich korzeni. Prezes PiS zaapelował też, by zadbać o najmłodsze pokolenia, by nie zapomniały o tym, co się wydarzyło w przeszłości.
Po Kaczyńskim rozpoczęło się przemówienie Andrzeja Gwiazdy, legendy „Solidarności”. – Kilka lat temu miałem problem, jak śpiewać „Boże coś Polskę”. I dopiero niedawno zacząłem śpiewać „Ojczyznę wolną, pobłogosław Panie” – powiedział. Manifestacja na Placu Trzech Krzyży zakończyła się wspólnym odśpiewaniem piosenki Jana Pietrzaka „Żeby Polska była Polską”.