W środę przed komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku sędzia Ryszard Milewski. W pewnym momencie doszło do nietypowej sytuacji, która rozbawiła nawet przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann.
– Czy znana jest panu ta osoba o pseudonimie Caryca? – pytał zeznającego Milewskiego jeden z członków komisji poseł Marek Suski z PiS. Milewski odparł, że jedyna caryca, którą zna, to Katarzyna. Suski poprosił wtedy o podanie jej nazwiska. – Katarzyna Wielka – dodał Milewski.
Wyraźnie rozbawiona sytuacją była Małgorzata Wassermann. – Co w tym śmiesznego? – zapytał po chwili Suski przewodniczącą komisji.
Były sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku, Ryszard Milewski zaczął być wymieniany w kontekście sprawy Amber Gold po tym, jak w rozmowie telefonicznej z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera z 2012 roku, stwierdził, że gotowy jest ustalić dogodny dla premiera termin posiedzenia aresztowanego w sprawie prezesa Amber Gold, Marcina P. Ponadto stwierdził gotowość wydelegowania gdańskich sędziów na spotkania z premierem w celu zapoznania go ze sprawami dotyczącymi szefa tej firmy.
Po ujawnieniu rozmowy telefonicznej, Milewskiego odwołał ze stanowiska prezesa sądu w Gdańsku ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Wszczęto także wobec Milewskiego postępowanie dyscyplinarne. Sąd w 2014 roku uznał go za winnego naruszenia zasady niezależności sądów i uchybieniu godności sędziego podczas rozmowy telefonicznej.
Były szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Dariusz Różycki zeznał przed komisją ds. Amber Gold, że chodził na mecze Lechii Gdańsk, na które otrzymywał wejściówki, a często siadał obok niego sędzia Milewski.