Przelewy na kwotę 13 tys. 169 złotych opatrzone słowem „premia” wpłynęły na konta pięciu wicemarszałków Sejmu dokładnie 6 grudnia - w Mikołajki. „Podstawą merytoryczną decyzji o przyznaniu nagród wicemarszałkom był bardzo intensywny okres prac parlamentarnych w pierwszym roku kadencji” – wyjaśniano w oficjalnym komunikacie.
„Kilkoro dzieciaków będzie zadowolonych”
Pieniędzy od marszałka Kuchcińskiego w ogóle nie przyjął Stanisław Tyszka z ruchu Kukiz'15. Odesłał swoją premię na konto Kancelarii Sejmu z dopiskiem: „zwrot na rzecz polskich podatników”. – Do polityki przyszedłem po to, by zakończyć marnowanie pieniędzy Polaków, a nie przyczyniać się do niego – podkreślał z rozmowie z „Faktem”.
Z nagród od marszałka Kuchcińskiego postanowiły też zrezygnować Barbara Dolniak z Nowoczesnej i Małgorzata Kidawa-Błońska z PO. Obie oświadczyły, że pieniądze przeznaczą na cele charytatywne. – Kilkoro, jeśli nie kilkanaście dzieciaków będzie bardzo zadowolonych z faktu, że marszałek Kuchciński był tak szczodrobliwy – komentował jeden z wicemarszałków, Joachim Brudziński z PiS, który także odda pieniądze.
Terlecki wyda „na życie”
Ze swojej nagrody nie zamierza jednak zrezygnować Ryszard Terlecki z PiS. Dopytywany przez dziennikarzy o to, co zrobi z premią odpowiadał: „No wydam”. Proszony o doprecyzowanie, na co, rzucił tylko: „Na życie”. W poprzedniej kadencji Sejmu, kiedy nagrody sobie oraz swoim zastępcom przyznawała ówczesna marszałek Ewa Kopacz, reakcja mediów i opinii publicznej doprowadziła do tego, że politycy przekazali pieniądze na cele charytatywne.