Policjanci z Wydziału Techniki Operacyjnej Komendy Stołecznej Policji od dłuższego czasu wysyłali liczne skargi na swoich przełożonych. Pełnomocnik Zarządu Terenowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów Wydziału Techniki Operacyjnej KSP o fakcie tym poinformował komendanta stołecznego. O nieprawidłowościach w tajnym, elitarnym oddziale pisali też związkowcy, reprezentujący rozczarowanych dowództwem policjantów. Na pytanie dziennikarzy tvp.info biuro prasowe KSP odpowiedziało, że szef stołecznej policji zna skalę problemu i wszczął postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Rodzina i bliskie otoczenie kierownictwa Wydziału
„W opiniach przedstawianych związkowi, awanse, wszelkiego rodzaju premie dostają tylko osoby wybrane na zasadzie źle pojmowanej uznaniowości. Kierownictwo Wydziału ma nie doceniać i nie szanować osób, które naprawdę coś potrafią i chcą robić, mają dużą wiedzę i duży staż pracy. »Doceniane« są osoby z rodziny i z bliskiego otoczenia kierownictwa Wydziału” – piszą przedstawiciele policjantów.
„Większość zadań jest nieefektywna i według uzyskanych informacji może uwłaczać godności zawodu. (…) Starsi funkcjonariusze Wydziału skarżą się do związku, iż nie jest należycie doceniana i wykorzystywana ich wiedza i doświadczenia, natomiast na przychylność kierownictwa Wydziału mogą liczyć pracownicy postrzegani, jako powiązani z kierownictwem” – czytamy dalej.
Utracone premie
Pośród wielu zarzutów funkcjonariusze WTO wymieniali między innymi utratę środków finansowych przydzielonych przez MSWiA za delegacje i udział w Światowych Dniach Młodzieży. To właśnie nieotrzymanie spodziewanych pieniędzy przed świętami przelało czarę goryczy i wywołało reakcję w postaci listu spisanego przez związkowców. „Skutkiem tych zdarzeń jest pogorszenie się atmosfery w służbie, co wprost przekłada się, na jakość czynności służbowych oraz warunki służby. Część funkcjonariuszy Wydziału, nie widząc możliwości poprawy sytuacji, nosi się z zamiarem zakończenia stosunku służbowego lub przeniesienie do innych jednostek organizacyjnych" – czytamy.
Drobne naprawy i prace remontowe
Według relacji funkcjonariuszy dowódcy WTO faworyzują podwładnych, którzy w godzinach pracy zajmują się rzeźbiarstwem na rzecz przełożonych lub naprawiają dla nich sprzęt domowy, przez co korzystają później z uprzywilejowanego traktowania. W liście podkreśla się także ciężką sytuację kobiet i pracowników posiadających dzieci.
„Funkcjonariuszki wydziału pozostają w przekonaniu o złym nastawieniu emocjonalnym niektórych przełożonych do kobiet. Powszechne podobno jest używanie w chwilach wzburzenia słów wulgarnych, co następować ma publicznie, to jest w obecności innych osób lub wręcz na odprawach. Specyfika służby i mogące się z nią łączyć napięcie emocjonalne nie może jednak być usprawiedliwieniem dla braku poszanowanie drugiej osoby” – podkreśla się w liście.
Mobbing i seksizm
„Doszły także sygnały, że osoby, które mają dzieci, zarówno kobiety jak i mężczyźni, w tym również samotnie wychowujący, mają celowo utrudniane grafiki. Nie jest brana pod uwagę ich sytuacja rodzinna, a przecież zwyczajna życzliwość i pomoc przełożonych pomogłaby im w życiu prywatnym, a tym samym w obowiązkach zawodowych” – czytamy.
Osoby protestujące przeciwko nieprawidłowościom w WTO spotykają się według związkowców z „groźbami przeniesienia lub oddelegowania do oddziałów prewencji lub służby konwojowej, niezgodnie z kwalifikacjami zawodowym”.