W trakcie retransmisji procesu w TVP Info padały dane, które powinny być zagłuszane. Chodzi m.in. o adresy rodziny oskarżonego o zabójstwo Adama Z., jego partnera seksualnego, dziewczyny z czasów studenckich, świadków zamieszanych w sprawę lub tylko przewijających się przez nią, nazwiska rzekomo zastraszających go w śledztwie policjantów.
P.o. szefa serwisu TVP.info i zastępca kierownika redakcji publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Samuel Pereira, w rozmowie z wirtualnemedia.pl odniósł się do tej sytuacji. – Pierwszy raz słyszę, żeby sąd był tak wylewny w cytowaniu nazwisk – powiedział. Pereira podkreślił, że zagłuszenie wszystkich danych było trudne „przy takim natłoku nazwisk”.
Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu zapytany przez wirtualnemedia.pl o formę retransmisji w TVP Info przyznał, że „to jest proces karny, a nie show telewizyjny”. – Odpowiedzialność za ujawnianie danych osobowych osób pojawiających się na antenie spada na telewizję – podkreślił.
Portal wirtualnemedia.pl zauważył, że proces retransmitowała także stacja TVN24, lecz realizatorom udawało się na czas wypikać zdecydowaną większość danych osobowych.
Czytaj też:
Rozpoczął się proces ws. zabójstwa Ewy Tylman. Adam Z.: Nie zabiłem jej