Urzędniczka nie odzyskała swoich milionów. Sąd odrzucił zażalenie Marzeny Kruk

Urzędniczka nie odzyskała swoich milionów. Sąd odrzucił zażalenie Marzeny Kruk

Warszawa, widok na Pałac Kultury
Warszawa, widok na Pałac Kultury Źródło: Fotolia / fot. rudi1976
Sąd we Wrocławiu odrzucił zażalenie warszawskiej urzędniczki, dotyczące zablokowanego konta bankowego, na którym jest 4,7 mln złotych.

Zażalenie byłej urzędniczki Ministerstwa sprawiedliwości zostało odrzucone, a postanowienie prokuratury o zabezpieczeniu majątku Marzeny Kruk podtrzymane. 4,7 mln złotych znajdujących się na jej rachunkach bankowych mają stanowić zabezpieczenie potencjalnych kar o charakterze majątkowym lub innych roszczeń. Zdaniem śledczych mogą także stanowić dowód w sprawie.

„Analiza dotychczas zebranego materiału dowodowego i przeprowadzonych czynności dowodowych, w tym już po wydaniu zaskarżonej decyzji, pozwala na konkluzję, iż wbrew stanowisku skarżącej, środki pieniężne, których wydania żądał Prokurator Regionalny, mają ścisły związek z czynem, który jest przedmiotem prowadzonego postępowania przygotowawczego” – napisał sędzia w uzasadnieniu.

„Środki te bowiem, co nie budziło wątpliwości, pochodzą z wypłaty dokonanej przez Urząd Miasta Warszawy tytułem odszkodowania dotyczącego nieruchomości przy ul. Piaseczyńskiej w Warszawie. Wypłata ta zaś jest właśnie w toku postępowania” – wyjaśniał dalej.

Doniosła sama na siebie

Marzena Kruk to była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, siostra prawnika, który specjalizuje się w odzyskiwaniu nieruchomości. Jak pisał dziennik „Rzeczpospolita”, kobieta sama doniosła na siebie do prokuratury. W zawiadomieniu napisała, że jest jej „po prostu wstyd”. Przyznała, że przez ostatnich sześć lat zapomniała wpisywać miliony z reprywatyzacji do oświadczeń.

Jest jedną z trojga właścicieli działki przy PKiN (dawniej Chmielna 70 - red.), od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy. „Fakt” wymienia, że Kruk jest nie tylko jedną z właścicielek działki wartej nawet 160 mln, ale też siostrą mecenasa Roberta Nowaczyka, który zajmował się odzyskiwaniem posesji od miasta.

Kruk została 20 kwietnia tego roku odwołana z funkcji Pełnomocnika ds. Równego Traktowania w Zatrudnieniu i Przeciwdziałania Mobbingowi w ministerstwie. Mimo tego pracowała w służbie cywilnej, ponieważ zgodnie z ustawą, mogłaby zostać odwołana tylko w wyniku ustaleń wewnętrznej komisji. W dniu 9 września urzędniczka podała się do dymisji. Informacja ta została potwierdzona przez rzecznika resortu.

Z ustaleń „Faktu” wynika, że Kruk jako urzędniczka musiała składać oświadczenia majątkowe, w których, według źródeł gazety zbliżonych do CBA, miała „kluczyć w sprawie pochodzenia swojego majątku” i wcześniej wspomnianej działki. Stąd też sprawą zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Źródło: Onet.pl