„Otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie - wnioskiem o delegalizację Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zajmuje się Prokuratura Regionalna w Warszawie. Wniosek został przekazany z Ministerstwa Sprawiedliwości” – czytamy na profilu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
W komunikacie poinformowano, że z wnioskiem o delegalizację wystąpił były duchowny Jacek Międlar. „Przyjęcie wniosku o delegalizację OMZRiK wskazuje na atmosferę w Polsce. Stajemy się wrogami władzy, bo nie można nas kontrolować. Podobnie jak inne organizacje pozarządowe, które od pewnego czasu władza stara się zohydzić w oczach społeczeństwa. Wiadomo, że to pierwszy krok ku zamykaniu kolejnych organizacji” – podkreślono.
„Bo kto wtedy stanie w obronie osób z przypiętą łatką »zdrajców ojczyzny«, »złodziei« i »nierobów«”? – dodano na koniec.
Do sprawy odniósł się na Twitterze rzecznik Ministra Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Jacek Międlar, znany jako duszpasterz narodowców, wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy we wrześniu ubiegłego roku, o czym poinformował na Twitterze. Fakt ten w rozmowie z Radem ZET potwierdził przełożony domu prowincjonalnego ksiądz Paweł Holc.„To prawda, wystąpiłem ze Zgromadzenia Misji. Chcąc zachować twarz, honor i wierność Jezusowi Chrystusowi oraz Jego Świętej Ewangelii, w związku ze złożonym ślubowaniami nie jestem w stanie łączyć Prawdy i Bożego Słowa z liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejowscy lobbyści, a zatem i moi przełożeni próbowali mnie wpisać” – napisał Międlar.
Czytaj też:
Duszpasterz narodowców już nie jest księdzem. Atakuje byłych przełożonych
Były duchowny stwierdził, że trwa „wojna dobra ze złem”. „Również złem, które zamieszkało w licznych pałacach biskupich” – dodał i zapewnił, że nadal będzie służył Polsce i Ewangelii. Ksiądz Paweł Holc, przełożony domu prowincjonalnego Księży Misjonarzy, w rozmowie z Radem ZET przyznał, że opuszczenie zgromadzenia przez Jacka Międlara jest równoznaczne z porzuceniem przez niego stanu kapłańskiego.
Przypomnijmy, o Jacku Międlarze zrobiło się głośno, gdy po serii wystąpień w mediach oraz na nabożeństwach dla narodowców, otrzymał zakaz publicznej działalności, co spowodowało konflikt, z przełożonymi. Co więcej, wpisami byłego już duchownego na Twitterze zainteresowała się prokuratura na wniosek posłanki.Nowoczesnej, której niektóre z informacji publikowanych przez duchownego dotyczyły.