Osoby, których zdjęcia opublikowano, poszukiwane są w związku z „naruszeniem porządku prawnego”. Jak poinformowano, ma to związek ze śledztwem w sprawie wydarzeń związanych z naruszeniami porządku prawnego w dniach 16/17 grudnia 2016 roku przed gmachem Sejmu RP. Chodzi m.in. o blokowanie aut posłów Prawa i Sprawiedliwości. W czwartek rzecznik Prasowy Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek poinformował, że publikacja w internecie wizerunku demonstrujących odbyła się na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czytaj też:
Sprawa publikacji zdjęć protestujących. „Po latach to będzie dla nich powodem do dumy”
Mrozek zaznaczył, że publikacje wizerunków osób mogących mieć związek z wydarzeniami, co których były wątpliwości prawne, w celu ustalenia ich tożsamości i uzyskania informacji mogących pomóc w jak najdokładniejszym wyjaśnieniu okoliczności danego zdarzenia miały miejsce wcześniej i takie publikacje można znaleźć w internecie.
Zdaniem RPO nie ma podstawy prawnej do działań podjętych przez policję w tym przypadku. Adam Bodnar wskazał jednak, że potrzebne jest uregulowanie prawne tej kwestii, „aby wskazać, jaka jest konkretna podstawa prawna”. RPO podkreślił też, że wystosowany przez policję komunikat w jego ocenie narusza zasadę domniemania niewinności.
Wątpliwości i wyrok trybunału
Adam Bodnar wyraził wątpliwość co do zasadności stosowania wobec protestujących 16 grudnia paragrafu w brzmieniu „kto stosując przemoc wobec osoby, lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Jak wskazał, sytuacja była niespodziewana, a w takiej „można organizować zgromadzenia spontaniczne”. – Na tym polega cała idea zgromadzeń spontanicznych, że ludzie właśnie w obronie jakiś wartości, w które wierzą, gromadzą się w danym momencie i podejmują określone działania. I czasami te działania przeradzają się w formy, które powiedziałbym nie tylko i wyłącznie są staniem i krzyczeniem, ale też podejmowane są tego typu metody właśnie, jak blokady – tłumaczył Adam Bodnar.
RPO przywołał urzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Bukta i inni przeciwko Węgrom. Jak tłumaczył, „dotyczyło ono dość podobnej sytuacji na Węgrzech, która została oceniona jako mieszczące się w granicach wolności organizowania pokojowych zgromadzeń”. Jego zdaniem w związku z tym uznać można, że osoby, które blokowały przejazd m.in. premier, nie popełniły przestępstwa.