„Z niepokojem obserwuję brak znajomości rzeczy w dyskusji nad kadencją organów samorządowych, w tym jednoosobowych” – napisała na swoim profilu na Facebooku Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy podkreśliła, że „obecnie w żadnym państwie europejskim (z wyjątkiem Włoch) w dużych miastach nie ma ograniczenia kadencyjności”. „Nota bene, jej wprowadzenie w stylu putinowskim spowoduje znany z Rosji mechanizm - najpierw Putin, później Miedwiediew i tak w kółko. Proponowany przez Kaczyńskiego prorosyjski wzorzec ordynacji oznacza ograniczenie biernego prawa wyborczego i wprowadzenie mechanicznej a nie demokratycznej zmiany władzy” – tłumaczyła prezydent stolicy.
Według Hanny Gronkiewicz-Waltz „jest to mechanizm sterowania demokracją lokalną”. „A jak wygląda sterowanie w rękach PiS-u widzimy na co dzień. Dziwię się, że osoby wypowiadające się w duchu liberalizmu skwapliwie akceptują ten pomysł. Nie jest to metoda naprawy działalności samorządów, tak samo jak dyktatura nie jest drogą do naprawy państwa” – stwierdziła.
„To są zmiany, które są oczekiwane przez społeczeństwo”
Prezes Prawa i Sprawiedliwości stwierdził w TVP Szczecin, że zmiany w ordynacji wyborczej, które zamierza wprowadzić jego partia, dotyczą m.in. zasady dwóch kadencji. – To są zmiany, które są oczekiwane przez społeczeństwo, jak zasada dwóch kadencji (ograniczenie możliwości sprawowania jednego stanowiska przez maksymalnie dwie kadencje – red.) dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast – mówił Kaczyński.
Oprócz tego prezes PiS dodał, że wraz z wprowadzeniem takich zmian, należałoby zadbać też o zabezpieczenie wyborów przed różnymi nadużyciami. –Przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce, jest bardzo mocne, ma mocne podstawy w faktach i analizach statystycznych – wskazał polityk. Podsumowując wspomniane przez siebie zmiany powiedział, że są one niezbędne, by poprawić „ułomny stan ordynacji wyborczej i organizacji wyborów”.