– Polacy mogą nam wybaczyć błędy, natomiast na pewno nie wybaczą nam arogancji. Od oceniania pracy, sposobu działania poszczególnych ministrów jest jedna osoba czyli premier Szydło. Jeszcze raz powtórzę: tylko Beata Szydło jest od tego, żeby publicznie oceniać działalność poszczególnych ministrów – stwierdził na antenie TVN 24 minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. W opinii polityka Polski Razem „nie byłoby rzeczą pożądaną, gdyby minister rozwoju recenzował to, co on robi w ministerstwie nauki, a on recenzował to, co się dzieje w ministerstwie obrony”. Jarosław Gowin przyznał, że „w 2019 roku Polacy rozliczą rząd tak jak wszystkich rządzących, w sposób bezwzględny”.
„Jestem zwolennikiem tego, aby wbudowywać w mechanizmy demokratyczne bezpieczniki”
– Jako były minister sprawiedliwości mogę powiedzieć, że KRS w obecnym składzie jest połączeniem związku zawodowego prezesów dużych sądów oraz sędziów dobieranych przez polityków, co sprawia, że jest ciałem fikcyjnym. Chyba, że któryś z polityków – jak Jan Bury – ma ambicje, żeby wpływać na nominacje personalne w polskich sądach – przyznał dodając, że „w jego ocenie nie ma żadnego zagrożenia dla niezależności sądownictwa w takiej konstrukcji wyboru KRS, jaką przewidział minister Ziobro”.
Według koncepcji zaprezentowanej przez Zbigniewa Ziobrę, sędziowie byliby wybierani przez parlament. – Tak, jak się dzisiaj od zawsze wybiera sędziów TK. Sam fakt, że parlament wybiera członków jakiegoś gremium nie oznacza, że to gremium staje się politycznie zależne. Jestem zwolennikiem tego, aby wbudowywać w mechanizmy demokratyczne pewne bezpieczniki. Dobrym bezpiecznikiem przed nadmierną kumulacją władzy byłby np. wybór członków KRS większością 3/5, co oznacza w polskich realiach, że każda większość rządowa musi się porozumiewać z opozycją – tłumaczył Jarosław Gowin dodając, że „jest to rozwiązanie, które uśmierzyłoby wiele obaw”.