Prosty robotnik Wałęsa „ani pisać, ani mówić nie umiał”? Oryginalna linia obrony adwokata Widackiego

Prosty robotnik Wałęsa „ani pisać, ani mówić nie umiał”? Oryginalna linia obrony adwokata Widackiego

Stare zdjęcie Lecha Wałęsy
Stare zdjęcie Lecha Wałęsy Źródło: Wikimedia Commons / Giedymin Jabłoński
Reprezentujący byłego prezydenta adwokat Jana Widacki w radiu TOK FM przedstawił nietypowe argumenty, które mają dowieść, że materiały z teczki „TW Bolka” zostały sfałszowane.

Zdaniem prawnika pomagającego Lechowi Wałęsie, w latach 70-tych nie mógł pisać on w takim stylu, jaki widnieje na dokumentach z jego teczek. Rozbieżność pomiędzy możliwościami, a faktyczną treścią dokumentów i stylem pisma ma zdaniem mecenasa Jana Widackiego dowodzić, że pisma odnalezione w domu gen. Czesława Kiszczaka zostały spreparowane przez Służbę Bezpieczeństwa, a Wałęsa wcale nie współpracował z komunistycznym wywiadem.

– Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70. roku, kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał - zresztą pamiętamy, że ani pisać, ani mówić nie umiał - jest jednak trochę inne – mówił Widacki, który zawodowo jest profesorem kryminalistyki i - jak sam zaznacza - „orientuje się w ekspertyzie pismoznawczej”. Jego zdaniem ujawnione pisma napisane są stylem „wyrobionym”, o „klasę wyższym”, niż w ówczesnej chwili mógł się nim posługiwać Wałęsa.

Prawnik byłego prezydenta i legendy „Solidarności” uważa, że oczernianie Lecha Wałęsy będzie trwało jeszcze przez dłuższy czas. – Będzie się to ciągnęło, być może prokurator umorzy postępowanie, odmówi nam skorzystania z naszych uprawnień, wtedy będziemy dążyć do wykorzystania wszystkich możliwości prawnych, by bronić dobrego imienia Wałęsy, który twierdzi, że tych dokumentów nie podpisał – mówił w radiu.

Źródło: Tok FM