Tuż przed świętami Bożego Narodzenia prezydent Sopotu Jacek Karnowski wysłał pismo do premier Beaty Szydło z prośbą o wydanie zgody na przyjęcie 10 dzieci z Aleppo, których rodzice zginęli w wyniki toczącej się w Syrii od kilku lat wojny domowej. W uzasadnieniu odmownej decyzji MSWiA stwierdziło, iż w obecnej sytuacji przyjęcie syryjskich sierot nie jest możliwe z uwagi na obecną sytuację w Aleppo. „Nie ma możliwości prowadzenia ewakuacji z tego miasta znajdującego się już pod kontrolą armii rządowej, ani też bezpośrednio z terenów dotkniętych konfliktem” – podkreślono w dokumencie, do którego dotarło Radio ZET. W piśmie można także przeczytać, iż „z uwagi na problemy z ustaleniem tożsamości dzieci, mogłyby one stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski”.
Czytaj też:
Polski rząd nie zgodził się na przyjęcie 10 sierot z Aleppo. Powód? Zagrożenie dla bezpieczeństwa
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski wobec odmownej decyzji władz, ma inny plan. – Chcielibyśmy dalej kontynuować próbę pomocy, pokazania solidarności narodu polskiego, chociaż takiej minimalnej – stwierdził. – Dlatego wraz z prezydentem Gdańska (Pawłem Adamowiczem - red.) będziemy chcieli wystąpić o to, by rząd polski zgodził się, żebyśmy mogli przyjąć dziesięcioro, piętnaścioro dzieci na leczenie. Tak żeby one chociaż czasowo mogły być w Polsce, żeby mieszkańcy Gdańska, Sopotu, może innych miast, sfinansowali im to leczenie – tłumaczył Jacek Karnowski. Jak dodał, po zakończeniu terapii dzieci wróciłyby do Syrii.