Platformy Obywatelskiej zapowiedziała, że jest gotowa zrzec się ubiegania o stanowisko szefa Komisji Spraw Zagranicznych dla Jacka Saryusz-Wolskiego, pod warunkiem uzyskania "pakietu bardziej korzystnego dla pozycji Polski w PE". Pakiet ten zakładał utrzymanie dotychczasowych stanowisk (przewodniczącego komisji budżetowej, wiceprzewodniczącego komisji rozwoju regionalnego, przewodniczącego delegacji ds. Białorusi) oraz uzyskanie nowych: wiceprzewodniczącego frakcji chadeckiej EPL- ED z odpowiedzialnością za wschodnią politykę zagraniczną UE oraz wiceprzewodniczącego komisji ds. konstytucyjnych. Z taką propozycją zwróciła się do PO niemiecka delegacja w tej frakcji, której zależało na kierowaniu komisją zagraniczną. Jednak inne delegacje narodowe nie zgadzały się na przyznanie Polakom dodatkowego ważnego (poza szefem komisji budżetowej, które pełni Janusz Lewandowski) stanowiska wiceprzewodniczącego frakcji, które miał objąć Saryusz-Wolski.
Wobec odrzucenia przez chadecję swojej oferty, PO zdecyduje się prawdopodobnie na objęcie stanowiska przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych. Zamiast Jacka Saryusz-Wolskiego pozycję tą może jednak objąć jego kolega z partii Bogdan Klich.
O podziale stanowisk w PE decyduje zasada proporcjonalności. Najważniejsze stanowiska w PE otrzymują największe frakcje polityczne (czyli najpierw chadecja, potem socjaliści, liberałowie, itd.), a we frakcjach - największe delegacje narodowe (w chadecji kolejno - najpierw Niemcy, potem Brytyjczycy, Hiszpanie, Włosi, Francuzi, Polacy).
Sprawa ewentualnej rezygnacji PO z przewodniczenia komisji zagranicznej wywołała wielkie poruszenie wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Oskarżali oni lidera Platformy Donalda Tuska, który rozmawiał w tej sprawie z Angelą Merkel, niemal o zdradę stanu, a nawet grozili niejasnymi konsekwencjami w razie zrzeczenia się przewodniczenia tej komisji.
pap, em
