„Rzeczpospolita” opisała, że tuż przed wypadkiem kolumny Biura Ochrony Rządu 10 lutego, Beata Szydło przyleciała na lotnisko w Krakowie-Balicach samolotem transportowym CASA. Według ustaleń dziennika, premier podróżuje w ten sposób do domu co tydzień. Premier na konferencji prasowej potwierdziła doniesienia dziennika.
– Zgodnie z instrukcją HEAD, mam prawo do przelotów samolotami CASA – wyjaśniła Szydło i podkreśliła, że lot, który odbył się tego dnia (10 lutego – red), a także cała jej podróż, przebiegły zgodnie z przepisami i zasadami. Jednocześnie szefowa rządu stwierdziła, że jej zdaniem, nadszedł czas, by w Polsce rozpoczęto dyskusję o tym, jak mają poruszać się i przemieszczać osoby chronione.
–
, środkami lokomocji publicznej, wsiadając do pociągu na Dworcu Centralnym w Warszawie i wysiadając u siebie, czy przemieszczając się własnym samochodem. Ale nie mogę tego robić, ponieważ jestem osobą chronioną – powiedziała premier i dodała, że w przeszłości próbowała tak zrobić, jednak wiązało się to z utrudnieniami dla innych pasażerów.Kopacz: Każdy premier ma takie prawo
Sprawę podróży wojskową CASĄ komentowała w RMF FM była premier Ewa Kopacz, obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej. –
. Ja nie latałam wojskową CASĄ do domu – powiedziała, zaznaczając przy tym, że nie chce ocenić, czy w przypadku premier Szydło „doszło do nadużyć”.– Staram się nie krytykować osoby, która pełni funkcję w sumie bardzo odpowiedzialną i wiem, jak ciężką. Niekiedy ten czas przemieszczania się jest bardzo istotny, bo spraw jest bardzo dużo – mówiła Kopacz.