Europoseł PiS zaznaczył, że przedstawiciele Polski pojadą na szczyt w Rzymie z gotowymi propozycjami konkretnych reform. Jak wskazał, obecnie w UE ścierają się trzy obozy, a o braku jednolitej koncepcji na przyszłość Wspólnoty świadczy choćby przyjęcie przez Parlament Europejski trzech rezolucji dotyczących kierunków rozwoju UE.
Trzy obozy w UE
–
. Federalistyczny, który uważa, że receptą na kryzys jest centralizacja i zwiększenie kompetencji instytucji europejskich. Druga grupa to zwolennicy Europy ojczyzn, którzy opowiadają się za zwiększeniem wpływu państw członkowskich rządów i parlamentów narodowych. Mamy wreszcie trzeci obóz, zachowawczy, obawiający się tej batalii, który twierdzi, że nie należy przeprowadzać żadnych głębszych zmian, zwłaszcza instytucjonalnych – wyjaśnił Krasnodębski. Jak podkreślił, jego zdaniem takie stanowisko zajmuje między innymi obecny rząd niemiecki i kanclerz Angela Merkel.Pomysły PiS
Prof. Zdzisław Krasnodębski zdradził też, na czym polega polska wizja reformy Unii Europejskiej. Jak wskazał, zdaniem naszego rządu konieczne jest wzmocnienie roli parlamentów narodowych. – Poza tym opowiadamy się za dokładnym rozdzieleniem kompetencji między Unią, a krajami członkowskimi. Mam tu przede wszystkim na myśli tzw. kompetencje dzielone – stwierdził. Wyjaśnił, że w praktyce oznaczałoby to wprowadzenie zapisów regulujących to, czym ma się zajmować kraj, a czym UE. Inne postulaty dotyczą m.in. utrzymania strefy Schengen oraz wprowadzenia możliwości powoływania komisarza przez każdy kraj.
Europoseł PiS przypomniał, że w jednej z przyjętych rezolucji pojawił się postulat połączenia funkcji szefa Rady Europejskiej (obecnie sprawowanej przez Donalda Tuska – red.) ze stanowiskiem przewodniczącego Komisji Europejskiej (Jest to obecnie Jean-Claude Juncker – red.). Prof. Krasnodębski zaznaczył, że propozycja PiS jest jeszcze inna. – Uważamy, że trzeba zrezygnować z tej funkcji i wrócić do koncepcji prezydencji sprawowanej kolejno przez państwa członkowskie, na zasadach jakie obowiązywały w przeszłości – wyjaśnił. Jednocześnie podkreślił, że rząd chce zachować stanowisko szefa Komisji Europejskiej, przy jednoczesnym hamowaniu rozszerzania jej uprawnień.