Zwłoki zostały znalezione w środę 15 lutego przez mieszkankę Krasnego Dłuska, która zauważyła wystający z zamarzniętego stawu fragment ludzkiego ciała. Na miejsce wezwani zostali strażacy, policja oraz prokurator. Do wydobycia zwłok konieczna była pomoc strażaków, którzy musieli wykuć z tafli lodu szczątki mężczyzny. Ostatecznie zostały one wydobyte wraz z blokiem lodu o wielkości około 2x1,5 metra.
Jak podaje portal zielonagora.naszemiasto.pl, w piątek przeprowadzona została sekcja zwłok mężczyzny. Prok. Renata Szynczewska poinformowała, że ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu, ale na kościach nie zauważono żadnych pęknięć ani obrażeń – Dlatego wykluczyliśmy tak zwany udział osób trzecich – mówiła.
Prok. Janusz Kodź cytowany przez portal gazeta.pl przekazał, że wciąż trwa ustalanie tożsamości mężczyzny. Na razie biegli stwierdzili, że miał on około 30-40 lat. – Sprawdzamy, czy jest to ten sam mężczyzna, który zaginął w tym rejonie w kwietniu ubiegłego roku – przekazał prok. Kódź.