Sąd Apelacyjny w Krakowie 22 grudnia wydał wyrok, w którym nakazał niemieckiej telewizji ZDF przeprosić Karola Tenderę (byłego więźnia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz – red.) za użycie w 2013 roku określenia „polskie obozy śmierci„. Sąd wskazał, że przez takie stwierdzenie były więzień Auschwitz z ofiary stał się sprawcą. Przeprosiny miały być widoczne na stronie internetowej ZDF przez 30 dni.
ZDF zdecydowało jednak obejść wyrok sądowy: na portalu internetowym opublikowano odnośnik do przeprosin opatrzony logo telewizji ZDF oraz tytułem „Przeprosiny Karola Tendery”. Co więcej, tekst został opublikowany jako grafika, wobec czego nie można wyszukać go przez wyszukiwarkę internetową. Po takiej „zagrywce” mec. Lech Obara, pełnomocnik Karola Tendery, wystąpił do niemieckiego sądu o nakazanie klauzuli wykonalności w tej sprawie. Sąd Krajowy w Moguncji pod koniec stycznia przychylił się do tej prośby, wydając klauzulę wykonalności. I to właśnie od tego postanowienia – według informacji tvp.info – odwołała się stacja ZDF.
Kontratak ZDF
Prawnicy stacji argumentują, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie należy odrzucić, ponieważ uznane przez polski sąd dobro (tożsamość narodowa – red.) jest sprzeczne z rozumieniem dóbr osobistych przez niemiecki sąd konstytucyjny. Oprócz tego, prawnicy ZDF uważają, że wyrok polskiego sądu należy uznać za sprzeczny z niemieckim porządkiem publicznym. Co więcej, ZDF utrzymuje, że stacja poniosła krzywdę wskutek akcji #GermanDeathCamps.
W rozmowie z portalem tvp.info mec. Lech Obara stwierdził, że „
”. Ocenił, że argumentacja ZDF sprowadza się do merytorycznego kwestionowania prawidłowości wyroku sądu polskiego. – Innymi słowy, sąd niemiecki ma ocenić prawidłowość wyroku sądu polskiego. Jest to niedopuszczalne przez art. 36 rozporządzenia Rady Europy – dodał.#GermanDeathCamps
O akcji #GermanDeathCamps pisaliśmy wielokrotnie na Wprost.pl. Po tym, jak ZDF próbowało obejść wyrok sądu, sprawą zajęli się twórcy profilu „Żelazna logika”: zainicjowali akcję, w ramach której profile ZDF w mediach społecznościowych zostały zalane komentarzami opatrzonymi hashtagiem #GermanDeathCamps. Efekt był piorunujący, a temat zyskał niespotykany dotychczas rozgłos.