Według informacji, do których dotarła Wirtualna Polska funkcjonariusz BOR zaczął służbę około godziny 6 rano. Wcześniej BOR przekonywał, że miał on rozpocząć pracę o godz. 7:29. Jeśli faktycznie funkcjonariusz 10 lutego zaczął służbę o godz. 6 rano, był zobowiązany skończyć pracę około godz. 18:00, kilkadziesiąt minut przed wypadkiem, który miał miejsce w Oświęcimiu.
Według rozporządzenia szefa MSWiA „funkcjonariusze, do których obowiązków służbowych należy kierowanie pojazdem samochodowym, mogą pełnić służbę do 12 godzin na dobę, w tym kierować pojazdem nie więcej niż 10 godzin na dobę”. Wirtualna Polska przypomina, że wątek przekroczenia czasu pracy przez funkcjonariuszy bada krakowska prokuratura, która prowadzi również śledztwo ws. wypadku z udziałem szefowej rządu.
Wypadek premier
Do wypadku kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu doszło na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu 10 lutego. Kolumną podróżowała premier Beata Szydło. Gdy kolumna aut rządowych przewożąca premier wyprzedzała fiata seicento, 21-letni kierowca tego auta skręcił w lewo, czym zablokował drogę pojazdowi szefowej rządu. Kierowca Beaty Szydło, by zminimalizować szkody również odbił w lewo, jednak na poboczu znajdowało się drzewo, w które uderzył. W wyniku wypadku poszkodowana została premier oraz dwóch funkcjonariuszy BOR, którzy znajdowali się razem z nią w samochodzie.
23 lutego premier została przesłuchana w charakterze świadka w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie. Przesłuchanie premier trwało prawie trzy godziny, a jego przebieg został utajniony. Przesłuchanie dotyczyło wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu 10 lutego, w którym uczestniczyła szefowa rządu. Prokuratura Okręgowa w Krakowie podjęła decyzję o niedopuszczeniu w przesłuchaniu premier Beaty Szydło obrońcy podejrzanego Sebastiana K., adwokata Władysława Pocieja. Stwierdzono, że udział obrońcy na tak wczesnym etapie postępowania może spowodować ujawnienie zeznań świadka (pokrzywdzonego), co w konsekwencji może powodować na dalszym etapie śledztwa poważne trudności dowodowe.