Wątpliwości dotyczące przeszłości ambasadora RP w Berlinie powróciły po udostępnieniu Inwentarza archiwalnego IPN. W bazie znajduje się bowiem informacja o liczącej 40 stron dokumentów teczce personalnej Andrzeja Przyłębskiego, urodzonego 14 maja 1958 roku, który zarejestrowany był jako tajny współpracownik o pseudonimie „Wolfgang”.
Platforma Obywatelska domaga się od premier Beaty Szydło wyjaśnień w tej sprawie. –
. Oczekujemy albo natychmiastowego stanowiska premier Beaty Szydło o tym, że jest to nieprawda i zbieżność imion, nazwisk, dat i miejscowości urodzenia jest przypadkowa, albo natychmiastowej dymisji pana ambasadora, by nie tworzyć sytuacji, która psuje wizerunek Polski za granicą, w ważnym kraju – mówił podczas konferencji prasowej Tomasz Siemoniak.
Czytaj też:
Ambasador Polski w Berlinie to TW „Wolfgang”? „Albo wyjaśnienia, albo dymisja”
Głos w sprawie ambasadora zabrało MSZ. W komunikacie opublikowanym na stronie resortu poinformowano, że kwestia sygnatury w IPN jest ministerstwu znana. „Jednocześnie informujemy, że ambasador Andrzej
, dokonaną przez właściwe w tej kwestii służby” – zaznaczono. MSZ podkreślił, że procedura nie leży w jego zakresie odpowiedzialność, a resort nie zajmuje się także kwestiami lustracyjnymi.Z informacji, jakie posiada resort kierowany przez Witolda Waszczykowskiego, wynika, że ambasador w oświadczeniu zaprzeczył współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. „MSZ nie posiada informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora i skierował sprawę do właściwego sądu” – czytamy w komunikacie, w którym podkreślono także, że od czerwca 2016 roku Andrzej Przyłębski dysponuje stosownym poświadczeniem dostępu do tajemnicy państwowej.