Od poniedziałkowej publikacji „Financial Times” toczy się dyskusja dotycząca możliwości wystawienia przez Polskę kandydatury europosła PO Jacka Saryusza-Wolskiego na stanowisko szefa Rady Europejskiej, na którym to stanowisku miałby zastąpić Donalda Tuska, nieposiadającego poparcia władz.
Czytaj też:
„PO popiera nie swego członka, a popiera nieczłonka”. Saryusz-Wolski odpowiada partyjnym kolegom
W piątek europoseł Ryszard Czarnecki przyznał, że rzeczywiście taki plan istnieje, a od decyzji w tej sprawie dzielą nas „dni, a może godziny”. – Zgłoszenie tej kandydatury wiceprezydenta EPP (Europejskiej Parti Ludowej), do niedawna wiceprzewodniczącego frakcji, ma za zadanie zwiększyć szanse na wybór Polaka, przedstawiciela naszego regionu na szefa Rady Europejskiej, bo już wiemy o tym, że Skandynawia zwiera szeregi wokół byłej premier Danii, Thorning-Schmidt, pojawiają się inne kandydatury – tłumaczył Czarnecki. Jak wyjaśnił, jego zdaniem wynika z tego, że „dla niektórych państw, o których się do tej pory nie mówiło, kandydatura Donalda Tuska może być kontrowersyjna”.
Czytaj też:
Chętni do zastąpienia Donalda Tuska - m.in. prezydent i była premier. „Nazwisk jest bardzo dużo”
Ryszard Czarnecki, który we wcześniejszym wywiadzie w RMF FM podgrzewał atmosferę, zdradzając, że zjadł obiad z Saryuszem-Wolskim, na antenie TVN24 chwalił zalety eurodeputowanego Platformy Obywatelskiej. – Ma wszelkie kwalifikacje, ma doświadczenie, a jego wychowanek (także obecny w studiu - red.) Rafał Trzaskowski może to potwierdzić – stwierdził.