ZNP rozpoczął procedury zmierzające do wszczęcia sporu zbiorowego ze wszystkimi szkołami i placówkami objętymi działaniami ZNP. W styczniu i lutym oddziały ZNP występowały do pracodawców, czyli dyrektora szkoły lub placówki oświatowej z takimi samymi żądaniami w całym kraju uprzedzając, że ich niespełnienie spowoduje ogłoszenie strajku po 28 lutego.
Po ogłoszeniu terminu strajku poinformowano, że ZNP domaga się:
- Podniesienia zasadniczego wynagrodzenia o 10 proc., ponieważ od 2012 r. nie było podwyżek w oświacie;
- Deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień oraz że do tego czasu nie zmienią się nauczycielom na niekorzyść warunki pracy, ponieważ reforma edukacji może w ciągu następnych 5 lat spowodować zwolnienia w oświacie i każdy może stracić zatrudnienie na dotychczasowych zasadach.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz w rozmowie z Wirtualną Polską poinformował, że 31 marca to jeden dzień, w którym nauczyciele odejdą od tablic.
Na 7 marca na godz. 17:30 zaplanowano pikietę przed gmachem ministerstwa edukacji. Rodzice podczas tego zgromadzenia mieli ogłosić swoje postulaty strajkowe. Żądania ZNP mieszczą się w zakresie spraw, o które może toczyć się spór zbiorowy. „Działania ZNP podjęte w ramach sporu zbiorowego są legalne i właściwie realizują zapisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych” – podkreślono w komunikacie ZNP.
Czytaj też:
Prezydent podpisał ustawę ws. reformy edukacji. Jest mocne oświadczenie ZNP