Witold Waszczykowski zaznaczył, że sprawa nie dotyczy przedłużenia kadencji, tylko kolejnej drugiej kadencji, dlatego wymagane jest zgłoszenie takiego kandydata. – Nikogo nie zgłoszono poza naszym kandydatem, którym jest Jacek Saryusz-Wolski. Został zgłoszony notą dyplomatyczną w ubiegłą sobotę do prezydencji maltańskiej i jest jedynym zgłoszonym oficjalnie w tej chwili kandydatem – zaznaczył.
Następnie szef MSZ wymieniał zarzuty rządu pod adresem obecnego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Jak mówił, w grudniu ubiegłego roku Tusk przyłączył się ideowo do próby puczu, ponadto w wielu sytuacjach zachowywał się również stronniczo. – Poza tym zarzucamy mu, iż w czasie jego kadencji miały miejsce dwa wielkie kryzysy europejskie. To jest Brexit, który zaczynał się i on nie reagował jako urzędnik wysokiego szczebla Unii Europejskiej. Powinien włączyć się w kampanię ratowania wizerunku Unii Europejskiej. Po drugie za jego czasu miała też miejsce fala uchodźców, imigrantów – mówił.
– Celem numer jeden jest doprowadzenie do tego, aby Polak w dalszym ciągu był na tym stanowisku i mamy tego kandydata, polskiego kandydata. My nie proponujemy tu żadnego przewrotu kopernikańskiego. Zaplanowaliśmy kandydata po pierwsze polskiego, po drugie wywodzącego się z tego samego środowiska politycznego w kraju z jakiego wywodził się Donald Tusk i również wywodził się z tego samego środowiska politycznego za granicą, czyli z partii chadeckiej – kontynuował Waszczykowski.
Szef MSZ nie uważa, że Donald Tusk realizował polski interes. – Nie jest prawdą, że urzędnicy narodowi idący do biurokracji unijnej, stają się nagle kosmopolitami i nie realizują interesu narodowego własnych państw – powiedział. – Proszę zobaczyć urzędników wysokiego szczebla w tych instytucjach. Jak oni ciągną przede wszystkim ludzi z własnych krajów na stanowiska do tych instytucji. Jak zabiegają, również o to, żeby były realizowane własnych państw członkowskich. Unia Europejska - podkreślam wielokrotnie - nie jest klubem altruistów. Jest to instytucja wymyślona po to, żeby służyła interesom państw narodowych – dodał.
Waszczykowski stwierdził ponadto, że jeżeli Jacek Saryusz-Wolski zostanie szefem Rady Europejskiej, to na pewno „nie pojedzie na Maltę na wielotygodniowy kurs nauki języka” . – Nadawałby się też na stanowisko komisarza i ta sytuacja będzie rozpatrywana dopiero wiosną 2019 roku po następnych wyborach parlamentarnych – dodał.