W nocy z piątku na sobotę rodzice wezwali pogotowie do 5-letniej córki, tłumacząc, że dziecko nie może przestać płakać. Ratownicy podczas oględzin ustalili, że mają do czynienia z poparzeniem nóg, pośladków i krocza. 5-latkę przewieziono do szpitala w Gryficach. Po pewnym czasie okazało się, że przed kilkoma dniami dziewczynka została poparzona w trakcie kąpieli. Policja, wezwana na miejsce po pojawieniu się ratowników, ustaliła, że 29-letnia matka dziecka miała 2,06 promila alkoholu we krwi.
Wcześniej dobrze opiekowała się dzieckiem
Jak podaje „Radio Szczecin”, w poniedziałek sąd postanowił, by nie odbierać matce praw do opieki nad córką. Rzecznik szczecińskiego sądu okręgowego Tomasz Szaj wyjaśnił, że rodzice wprawdzie z dużym opóźnieniem zwrócili się o pomoc, ale próbowali przez ten czas na własną rękę ulżyć dziecku w cierpieniach, m.in. stosując maść na oparzenia. Śledczy pod uwagę wzięli również fakt, że nie stwierdzono, by rodzice znęcali się nad 5-latką, a matka wcześniej należycie opiekowała się dzieckiem.
Paweł Gonerko, dyrektor do spraw leczenia ze szczecińskiego szpitala w Zdrojach poinformował, że mimo rozległych oparzeń nie był konieczny przeszczep skóry u dziecka. – Jesteśmy na tym etapie, że ta skóra już w tej chwili dobrze się goi, dlatego dziecko jest szykowane do domu. Najprawdopodobniej nie powinno być dalszych powikłań – stwierdził Gonerko, cytowany przez Radio Szczecin.
Także w poniedziałek zapadła decyzja o niestosowaniu tymczasowego aresztowania 29-letniej matki. Wniosek w tej sprawie składała prokuratura, ale sąd w Gryficach go odrzucił. Kobiecie postawiono wcześniej zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenia pomocy.