– Nie śledzę kariery zawodowej Misiewicza, jak również innych osób. Musiałby pan zapytać bezpośrednio w MON, bo to minister i również podległe jemu służby prowadza politykę kadrową w tym resorcie. Wiem tylko, że nie jest rzecznikiem i współpracuję z zupełnie inną osobą – mówił Rafał Bochenek na poniedziałkowej konferencji prasowej, pytany o Bartłomieja Misiewicza.
O 26-letnim rzeczniku MON głośno było za sprawą jego wizyty w nocnym klubie w Białymstoku, gdzie według relacji dziennika „Fakt” podjechał limuzyną, a w trakcie imprezy miał oferować pracę w MON. Media udostępniały również zdjęcia, na których widać jak żołnierze salutują i witają z honorami Misiewicza. Wiele kontrowersji wzbudziła również kwestia przyznania mu złotego medalu za zasługi dla obronności kraju. Wielu żołnierzy, którzy narażali swoje życie na misjach w Iraku czy Afganistanie nie otrzymało bowiem takiego odznaczenia.
W połowie lutego radio RMF FM informowało, że 26-letni rzecznik MON został zwolniony ze stanowiska. Tym informacjom zaprzeczył jednak resort obrony, który podał, że Misiewicz przebywa na urlopie. Według dziennika Fakt Jarosław Kaczyński poinformował Antoniego Macierewicza o tym, że ma „wyraźnie ogłosić” decyzję w sprawie utraty stanowisk przez Bartłomieja Misiewicza. W tej sprawie miała prowadzić również premier Beata Szydło oraz szefowa gabinetu premiera Elżbieta Witek.