Prace nad ustawą o repolonizacji mediów w Polsce prowadzi ministerstwo kultury, który ma na celu zmienić układ sił w prasie, radiu i telewizji. Zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że w tej chwili 80 proc. rynku prasowego w Polsce to kapitał zagraniczny.
Z resortem kierowanym przez wicepremiera Piotra Glińskiego współpracuje w tej sprawie UOKiK i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jako pierwszy o tym, by przestać nazywać planowane zmiany „repolonizacją” powiedział wicepremier Gliński, który w RMF FM stwierdził, że lepiej nazywać je „dekoncentracją”.
Z kolei posłanka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Kruk, która zasiada też w Radzie Mediów Narodowych zaapelowała w TOK FM, żeby te zmiany nazywać albo wspomnianą przez Glińskiego „dekoncentracją” lub „udomowieniem” mediów. – Słowo „repolonizacja” jest dziś źle rozumiane. Zostało wypaczone w debacie publicznej – argumentowała.
Głos w sprawie zabrał też Ryszard Czarnecki, europoseł PiS i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, który stwierdził, że też woli używać innego określenia niż „renacjonalizacja” czy „repolonizacja”. – Proszę mnie uważać za ojca tego określenia. Nie renacjonalizacja, a westernizacja – uzachodnienie – powiedział Czarnecki w programie „24 pytania” w Polskim Radio 24.