– Chciałem poinformować, że prowadzimy w tej chwili prace nad nowelizacją prawa prasowego. W ramach tej nowelizacji będziemy proponowali zmianę zapisu artykułu 10 prawa prasowego – mówił wicepremier Piotr Gliński. Chodziło mu o zapis mówiący, iż „dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa”. W myśl przepisu ma on także „obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji”. To jeden z niewielu konkretnych przepisów, wytypowanych przez Glińskiego do zmiany. Przyznał on, iż nie ma jeszcze żadnego projektu ustawy o mediach. Zaznaczył jedynie, iż politykom PiS chodzi o wprowadzenie przepisów „zapobiegających nadmiernej koncentracji na rynku mediów i zwiększających pluralizm mediów polskich”.
„Czy jesteśmy w stanie wojny?”
Pomysł rządu nie podoba się politykom opozycji, którzy zwracają uwagę na to, co stało się z mediami publicznymi po wprowadzeniu przez PiS ustawy medialnej. – Na szczęście w tym kraju są jeszcze media, które nie przedstawiają chorej wizji PiS – podkreślał poseł PO Jakub Rutnicki. Podkreślano też, że rząd krytykując media z kapitałem niemieckim, zachowuje się mało dyplomatycznie w stosunku do Niemiec. – Czy my jesteśmy w stanie wojny z Niemcami? Podważacie państwo w podstawowym sensie nasze relacje – mówił Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej. – Czy sądzicie państwo, że nasi dziennikarze są na tyle ulegli, że kwestionują prawo do wolności prasy? – pytał. – To jest pretekst, żeby zamykać media, które nie sprzyjają Jarosławowi Kaczyńskiemu – mówił Rudnicki z PO.
Polska krajem kolonialnym?
Do najostrzejszego starcia doszło jednak między posłankami Elżbietą Kruk z PiS oraz Iwoną Śledzińską-Katarasińską z PO. Przedstawicielka Platformy apelowała, aby PiS przestało „grać kartą niemiecką”. – Nie widzę powodu, byśmy mieli takie kompleksy i takie obsesje – zwracała uwagę. Zdecydowanie odpowiedziała jej posłanka Prawa i Sprawiedliwości. – Proszę nie mówić o fobiach, o walce – mówimy o faktach – przekonywała. – To ewenement na skalę światową, występowały takie zjawiska w krajach kolonialnych – zaznaczyła. – Jeśli mówimy o kompleksach to tylko wtedy, kiedy Polak godzi się, by jego państwo miało status kolonialny – dodawała.