Beata Szydło zapowiadając podpisanie Deklaracji Rzymskiej stwierdziła, że nie jest to "ambitny" dokument. Według lidera Platformy obywatelskiej tego typu komentarze polskiej premier to ciąg dalszy niezgrabnych poczynań polityków PiS-u na arenie europejskiej. – Nie można w Europie mówić takim językiem, nie można szukać przeciwników, nie można ze wszystkimi walczyć, bo się zostaje na marginesie – mówił po konferencji prasowej w Legionowie i przypomniał wynik ostatniego starcia Jarosława Kaczyńskiego z unią 1:27.
– Całe szczęście, że przynajmniej ten koniec tej demonstracji zupełnie niepotrzebnej ma miejsce dzisiaj i w Rzymie będziemy akceptować przez wszystkich jednogłośnie przyjęty projekt – mówił. – PiS nie rozumie Europy. Europa jest obca, obca jest rozmowa, oni uważają, że wygrali wybory tutaj w kraju i ten głos musi być uznawany jako jedyny – oceniał.
„Nie jest ambitna, ale do przyjęcia”
– Ta deklaracja, która zostanie przyjęta w Rzymie jutro, zostanie podpisana przez szefów rządów, nie jest ambitną na tyle, na ile my oczekiwaliśmy – stwierdziła Beata Szydło. – Ale jest to dokument, który w tej chwili, obecnej sytuacji politycznej jest możliwy do tego, aby został przyjęty przez wszystkie państwa członkowskie i to jest jego wartość. Jego wartością jest to, że wszyscy zdecydowali się na to, żeby ten dokument przyjąć – mówiła premier.
Beata Szydło przypomniała, że w Brukseli jasno postawiła cztery priorytetowe dla Polski kwestie, które zostały spełnione w deklaracji. Szefowa polskiego rządu wskazała, że deklaracja, która zostanie przyjęta w Rzymie ma z jednej strony podsumowywać dorobek 60 lat integracji, a z drugiej – wskazywać kierunek, w którym ma podążać Unia Europejska.