Reporter RMF FM wyjaśnia, że minister mógł wykorzystać Radę Nadzorczą do skontrolowania zarządu i wypłaty niemal 2 mln złotych, które firma Sensus Group otrzymała bez przetargu. Członkom zarządu PKP postawiono w tej sprawie zarzuty prokuratorskie.
Czytaj też:
Odwołano cały zarząd PKP SA. Powodem prokuratorskie zarzuty związane z ochroną ŚDM
Z wcześniejszych informacji RMF FM wynikało, że minister Andrzej Adamczyk 16 czerwca dowiedział się o nieprawidłowościach, ale dopiero po niemal 20 dniach przekazał informację w tej sprawie do CBA. W późniejszej rozmowie z dziennikarzem stacji Adamczyk przekonywał, że dowiedział się o sprawie 10 dni przed złożeniem zawiadomienia do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Polityk podkreślił, że zwłoka była związana z koniecznością zebrania informacji przez przekazaniem ich służbom.
Czytaj też:
Minister infrastruktury wiedział o nieprawidłowościach w PKP. CBA poinformował z opóźnieniem
Teraz wyszło na jaw, że szef resortu infrastruktury nie poinformował Rady Nadzorczej PKP. Jak twierdzi RMF FM, gdyby jej członkowie posiadali stosowne informacje, mogliby jeszcze spróbować zatrzymać wypłatę środków. Z informacji reportera rozgłośni wynika, że mimo wątpliwości co do prawidłowości przetargu Adamczyk ograniczył się jedynie do zawiadomienia CBA. – Rada nie miała wiedzy, myśmy się tym nie zajmowali, być może ktoś z członków. Pod obradami rady nadzorczej tego nie było. Gdybyśmy rozmawiali, to na pewno zajęlibyśmy się tym – zapewnił Leszek Miętek, jeden z członków Rady Nadzorczej PKP w rozmowie z RMF FM.
Po wybuchu afery minister przekonywał, że w tej sprawie zrobił wszystko, w tym zablokował wypłatę pieniędzy dla firmy Sensus. Okazało się jednak, że wydał wyłącznie ustne polecenie w tej sprawie, które zostało zignorowane przez prezesa PKP, a pieniądze zostały wypłacone.