– Jak się wgryziemy w szczegóły tych badań to widzimy, że poparcie dla nas utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie - w liczbach bezwzględnych. Następuje zwiększenie deklarowanej frekwencji i wzrost poparcia dla PO. Przy czym trzeba pamiętać, że te badania, z którymi mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwa tygodnie, były robione mniej więcej w tym samym czasie - kilka dni po zakończeniu szczytu w Brukseli – tłumaczył senator PiS Adam Bielan. – W związku z tym musimy poczekać naprawdę kilka ładnych tygodni, aby zobaczyć, czy to jest coś trwałego, czy tylko chwilowy wzrost poparcia dla PO po wydarzeniach brukselskich – mówił.
Jeden z autorów wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości tłumaczył, skąd wziął się nagły wzrost poparcia dla Platformy. – Dawni wyborcy PO wrócili na chwilę do tej partii, na powrót jej liderem medialnym został Donald Tusk. Ale myślę, że wydarzenia najbliższych dni, szczególnie konstruktywne wotum nieufności, które zgłosiła Platforma, przywrócą jej prawdziwe przywództwo Grzegorzowi Schetynie – stwierdził. Bielan przekonywał też, że lider PiS nie jest zaskoczony obecną sytuacją. – My spodziewaliśmy się tego efektu, Jarosław Kaczyński o nim mówił bezpośrednio po zakończeniu tego szczytu, jeszcze zanim jakikolwiek sondaż został opublikowany. To nie jest zaskoczenie – powiedział.
Na temat sondaży wypowiedział się także minister resort zdrowia Konstanty Radziwiłł. – To ani zadyszka, ani stan przedzawałowy. Myślę, że po prostu jak się podejmuje trudne reformy i decyzje, to społeczeństwo wstrzymuje oddech i krytycznie to ogląda. To jest zupełnie naturalne. Myślę, że skutki tego co robimy pozwolą odzyskać to poparcie w momencie, który jest można powiedzieć krytyczny, to znaczy w czasie wyborów – zapewniał.