Prokuratura Krajowa 3 marca poinformowała, że dwóm kontrolerom lotów i trzeciej osobie, która 10 kwietnia 2010 roku znajdowała się w wieży lotów w Smoleńsku, przedstawiono zarzuty umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lotniczym. Prokuratura przekazała też, że zwróciła się do strony rosyjskiej o pomoc prawną w tej sprawie.
Do tego, co przekazała prokuratura, odniósł się w RMF FM Maciej Lasek były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jak ocenił Lasek, kontrolerzy nie mieli pewności co do pracy systemów radarowych i „powinni przerwać sprowadzanie samolotu i zamknąć lotnisko”. – Niestety nie zostało ono zamknięte – powiedział. Były szef PKBWL podkreślił, że takie wnioski zostały opisane już w raporcie komisji Jerzego Millera i wskazywano, że były to „elementy, które przyczyniły się do katastrofy”.
Lasek przyznał, że komisja Millera podczas analizowania sprawy widziała „bałagan, chaos i błędy” w pracy kontrolerów. – Absolutnie jestem tego pewien, że to nieprzygotowanie nie było zaplanowane.
– przygotowania tego lotniska na przyjęcie tych rejsów zarówno z 7, jak i 10 kwietnia – powiedział.