Finał sprawy, która wstrząsnęła Polską dwa lata temu. Zapadł wyrok ws. zabójstwa dziennikarza

Finał sprawy, która wstrząsnęła Polską dwa lata temu. Zapadł wyrok ws. zabójstwa dziennikarza

Łukasz Masiak
Łukasz Masiak Źródło: Newspix.pl / BOGDAN HRYWNIAK
Zakończył się proces w głośnej sprawie śmierci dziennikarza Łukasza Masiaka. Bartosz N. został skazany na 7 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny – informuje Radio dla Ciebie.

Bartosz N. w lutym 2016 roku usłyszał zarzut zabójstwa 32-letniego dziennikarza z Mławy Łukasza Masiaka, a jego proces rozpoczął się w październiku tego samego roku. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Płocku zmienił kwalifikację czynu: z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem był zgon Masiaka. Właśnie takiej kwalifikacji czynu domagała się obrona Bartosza N.

Prokuratura oraz pełnomocnik rodziny dziennikarza wnosili o uznanie N. winnego zabójstwa i skazanie go na 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik rodziny zapowiedział odwołanie od niego.

Sąd, uzasadniając wyrok, wskazywał, że materiał dowodowy zebrany w tej sprawie nie pozwala stwierdzić, że jego działalność dziennikarska miała związek ze śmiercią Masiaka, a przyczyną był „zatarg natury towarzyskiej”. W sprawie śmierci Masiaka pojawiał się wątek, który wskazywał, że zaatakowanie go w kręgielni było nieprzypadkowe. Dziennikarzowi wcześniej grożono: ktoś w grudniu 2014 roku wysłał nekrolog (Masiak zgłosił to wtedy policji). Natomiast kilka miesięcy przed wydarzeniami z czerwca 2015 roku, Masiak został napadnięty przed blokiem, w którym mieszkał.

Zabójstwo dziennikarza

Łukasz Masiak, były dziennikarz „Głosu Mławy”, który od 2010 roku prowadził własny portal internetowy naszamlawa.pl, zmarł w nocy z 14 na 15 czerwca 2015 roku w kręgielni w Mławie. Mężczyzna został tam pobity, jeszcze w lokalu próbowano go przez 45 minut reanimować, jednak bezskutecznie. Bezpośrednią przyczyną zgonu dziennikarza było kopnięcie w głowę.

Bartosz N., który uczestniczył w zdarzeniu w Mławie, przez ponad pół roku ukrywał się, wydano za nim nawet Europejski Nakaz Aresztowania. N. w lutym 2016 roku sam zgłosił się do płockiej prokuratury.

Źródło: Radio dla Ciebie, Wprost.pl