Dwóm osobom postawiono zarzut blokowania drogi publicznej, czyli wjazdu na Wawel. Portal dziennikpolski24.pl informuje, że kolejni manifestanci dostali już wezwania na policję. Za wspomniane wykroczenie grozi kara grzywny lub nagany.
Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości w miesięcznicę pogrzebu brata i jego małżonki – 18 dnia każdego kolejnego miesiąca – udaje się do Krakowa, gdzie w Krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na Wawelu składa kwiaty na grobowcu pary prezydenckiej. Po tym, jak w grudniu 2016 roku doszło do próby zablokowania wjazdu szefa partii rządzącej na wzgórze wawelskie, policja sprowadza na trasę przejazdu polityka zwiększone siły, by zapewnić bezpieczeństwo.
W sobotę 18 marca prezesowi PiS towarzyszył m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Kiedy politycy pojawili się na miejscu, grupa protestujących osób zaczęła wznosić okrzyki, tj. „będziesz siedział” czy „Wawel królów, nie prezesów”. Pojawił się też transparent o treści: „Z drogi śledzie, bo król jedzie”.
W styczniu w trakcie przejazdu prezesa PiS w okolicy Wawelu zebrało się kilkanaście osób, które protestowały przeciwko prowadzonej przez jego partię polityce. Skandowano także hasła, w których zarzucano Kaczyńskiemu zapędy dyktatorskie. Zebrani, według ich własnych słów, reprezentowali nie tylko Komitet Obrony Demokracji. Jedna z uczestniczek protestu przekonywała, że nikt nie zamierzałby blokować wizyty przy grobie członka rodziny, jednak nie sposób uznać jej za prywatną, gdy odbywa się w towarzystwie ministrów oraz przedstawicieli służb i jest zabezpieczana przez policję.