Jak mówił przewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, to że Artymowicz i Lasek „patrzyli w inną stronę to nie znaczy, że coś się nie zdarzyło” . – Oni wiedzą, wszyscy wiedzą. To są materiały mówiące, że byli świadkowie. Ja winszuję zespołowi parlamentarnemu, zdaje się kierowanemu przez pana Laska, ekspertów. Są w stanie wyliczyć skomplikowane bardzo rzeczy w ciągu jednej nocy – mówił Wacław Berczyński.
Wiceszef komisji Tadeusz Nowaczyk podkreślił, że jest kilkudziesięciu świadków, którzy mówią nie tylko o tym, że słyszeli i widzieli wybuch, ale też poczuli podmuch, uderzenie fali powietrza. – Mamy zeznania. Są protokoły zeznań świadków, Rosjan – powiedział.
Wacław Berczyński dodał w tym miejscu, że przynajmniej jeden świadek jest dostępny natychmiast. – Pan Wosztyl (pilot Jak-a-40, który lądował w smoleńsku przed tupolewem - red.) jest dostępny, pan Artymowicz może zadzwonić, napisać. Ten jeden świadek jest dostępny natychmiast – mówił. – Pan Artymowicz chyba ma tendencję do uzasadniania swojej wypowiedzi nieprawdziwymi faktami – dodał.
Podkomisja smoleńska w poniedziałek zaprezentowała film, obrazujący jej ustalenia. Wynikało z niego m.in. że Tu-154 w Smoleńsku został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach. Destrukcja lewego skrzydła miała rozpocząć się natomiast jeszcze przed przelotem nad brzozą. Jak podano, najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny, inicjujący silną falę uderzeniową.
Czytaj też:
Złe naprowadzanie, seria awarii, wybuch. Podkomisja smoleńska przedstawia swoje ustalenia