Sąd pierwszej instancji w czerwcu 2016 roku skazał generała Pawła Bielawnego na karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ponadto, wobec oskarżonego zasądzono karę grzywny w wysokości 10 tys złotych oraz konieczność zapłaty kosztów sądowych. Bielawny otrzymał również pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych związanych z ochroną. Generał wnosił o zmianę wyroku i uniewinnienie. Ostatecznie Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok i uznał Bielawnego winnym.
Zarzuty
Byłemu wiceszefowi BOR stawiano zarzuty m.in braku odpowiedniego rozpoznania przez BOR lotniska w Smoleńsku, brak sprawdzenia tras przejazdu limuzyn VIP-ów, brak oddelegowania oficera BOR, który czekałby na prezydenta na lotnisku w Smoleńsku, a także brak dostatecznej wiedzy o lotniskach zapasowych oraz nienależyte określenie zagrożeń podczas prezydenckiej wizyty. Biegli powołani w tej sprawie zwracali uwagę na to, że wizyty prezydenta „miała charakter niebezpieczny”, a co za tym idzie jej stopień zagrożenia powinien być określony jako wysoki. BOR określił poziom niebezpieczeństwa jako średni.
Sąd o zamachu
W tym samym procesie sąd stwierdził, że „nie ma podstaw, by uznać, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach przy użyciu materiałów wybuchowych”. – BOR prawidłowo sprawdził pod tym kątem Tu-154 przed lotem 10 kwietnia. Żadne dowody będące w dyspozycji sądu nie wskazywały na hipotezę zamachu. Tym samym nie ma podstaw do twierdzenia, że BOR tej katastrofie nie zapobiegło – mówił sędzia Paweł Dobosz w uzasadnieniu wyroku.