Wnioski na ten temat zostały zawarte w opublikowanym właśnie raporcie „Lekcje, które wynieśliśmy z referendum ws. członkostwa w UE”, przygotowanym przez parlamentarny komitet ds. administracji publicznej oraz spraw konstytucyjnych. Witryna, na której rejestrowały się osoby chcące wziąć udział w głosowaniu padła 7 czerwca minionego roku, przez co ostateczny termin został wydłużony.
Złożona z deputowanych komisja parlamentarna w swoich raporcie nie wyklucza, że przyczyną problemów mógł być „cyberatak z zagranicy”. W dokumencie nie ma jednak szczegółów na temat tego, skąd taki wniosek. Z ustaleń ekspertów wynika, że sposób ataku był podobny do wcześniejszych operacji prowadzonych przez rosyjskich i chińskich hakerów.
W innym raporcie, przygotowanym na zlecenie administracji premiera, przeczytać można z kolei: „Jest dla nas jasnym, jaka była przyczyna awarii strony w czerwcu 2016 roku. Powodem był wzrost liczby użytkowników przed ostatecznym terminem rejestracji. Nie ma dowodów, które mogą sugerować złośliwe działania”.
Przedłużona rejestracja
Awaria nastąpiła 7 czerwca około godziny 22:15 czasu lokalnego, krótko po telewizyjnej debacie i w trakcie kampanii w mediach społecznościowych, której celem było zachęcenie do głosowania. Z oficjalnych szacunków wynika, że tego dnia 525 tys. osób chciało się zarejestrować. Z powodu problemów technicznych premier David Cameron zdecydował o przedłużeniu ostatecznego terminu o 48 godzin. Z możliwości wpisania się do rejestru wyborców skorzystało w tym czasie około 430 tys. osób.