Decyzją prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego powołano komisję mającą na celu „wyjaśnienie zarzutów formułowanych wobec pana Bartłomieja Misiewicza, a także okoliczności powoływania go na pełnione funkcje”. W skład komisji weszli: wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, wiceprezes PiS i minister ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski. Na godz. 11 w czwartek, 13 kwietnia, zaplanowano jej pierwsze posiedzenie, podczas którego zaplanowano m.in. przesłuchanie Bartłomieja Misiewicza. Powołanie komisji nastąpiło po tym, jak decyzją Kaczyńskiego zawieszono Misiewicza w prawach członka partii.
Całą sprawę komentował w „Kropce nad i” w TVN24 były prezydent Aleksander Kwaśniewski. –
– powiedział i stwierdził, że w grupie plutonów egzekucyjnych, ten zasiadający w komisji, to „taki dream team”. Jak przyznał Kwaśniewski, politycy wchodzący w skład komisji ds. Misiewicza to „postaci nietuzinkowe”, zwłaszcza w tej dziedzinie, którą mają się zająć.– To może być też sygnał dla Antoniego Macierewicza (także wiceprezesa PiS -red.), że lekko nie będzie. Można odnieść wrażenie, że ta komisja powstała przeciwko niemu, to on będzie główną postacią prac tej komisji – wskazywał były prezydent. – On (Macierewicz – red.) stanie teraz przed swoimi, nawet jeśli do tej pory ukrywanymi, partyjnymi oponentami – dodał.
Czytaj też:
PGZ rozwiązało umowę z Misiewiczem. Ze skutkiem natychmiastowym, nie przysługuje mu odprawa