– Rozumiem, że część mediów z kapitałem zagranicznym, ale też środowiska polityczne, które walczą o odzyskanie władzy i wspierają te media, bardzo by chciały, by za działalność taką jak: pomoc w dochodzeniu do prawdy o katastrofie smoleńskiej, jak odbicie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO z rąk ludzi współpracujących z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Władimira Putina, czy młody wiek były powodem do emigracji. Nigdzie w Polsce nie można pracować – mówił Misiewicz, po czym zapytał, gdzie młodzi ludzie „mają nauczyć się warsztatu, by służyć Polsce i skutecznie pracować”.
Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej stwierdził także, że informacje dotyczące jego zatrudnienia w Polskiej Grupie Zbrojeniowej były nieprawdziwe. Zasugerował, że skieruje wobec dzienników „Fakt” oraz „Rzeczpospolita” pozwów o naruszenia dóbr osobistych.
Doniesienia o zarobkach i odpowiedź PGZ
Według ustaleń „Rzeczpospolitej” i "Faktu", opublikowanych niezależnie od siebie, Bartłomiej Misiewicz w Polskiej Grupie Zbrojeniowej mógł zarabiać do 50 tysięcy złotych miesięcznie, a także liczyć na nagrody oraz służbowy samochód.
Do sprawy odniosła się już Polska Grupa Zbrojeniowa. „W odpowiedzi na nieprawdziwe publikacje medialne Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie pana Bartłomieja Misiewicza w PGZ S.A. wynosi 50 tys. zł. Należy jednocześnie podkreślić, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu PGZ S.A. nie sięga tej kwoty” - napisał Łukasz Prus z biura komunikacji i promocji PGZ S.A. Kilka godzin później poinformowano, że umowa między spółką a byłym rzecznikiem MON została rozwiązana za porozumieniem stron.
Czytaj też:
PGZ rozwiązało umowę z Misiewiczem. Ze skutkiem natychmiastowym, nie przysługuje mu odprawa
Komisja
W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ prezes PiS Jarosław Kaczyński powołał specjalną komisję, w której skład weszli:wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, wiceprezes PiS i minister ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski.
Czytaj też:
Znani politycy zbadają sprawę Misiewicza. PiS podaje szczegóły
Kariera Misiewicza
Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Informacje w tej sprawie także ujawniła „Rzeczpospolita”. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.
Od pewnego czasu nie było wiadomo, czym zajmuje się 27-letni Bartłomiej Misiewicz. W lutym jego imię i nazwisko oraz zdjęcie zniknęły ze strony resortu. Jego miejsce na stanowisku rzecznika resortu zajęła mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. Wciąż nie wiadomo jednak, czy zajmuje stanowiska szefa gabinetu politycznego ministra.