Pod koniec lutego Antoni Macierewicz alarmował, że prowadzone są „działania noszące znamiona przestępstwa wobec osoby szefa gabinetu politycznego MON pana Bartłomieja Misiewicza”. Jak ujawnił wówczas minister, chodziło m.in. o zamieszczanie fałszywych informacji na spreparowanym koncie na portalu społecznościowym i pomawianie Misiewicza o działania przestępcze. O szczegółach sprawy informowały media – okazało się, że ktoś założył na Facebooku fałszywe konto, podszywając się pod Bartłomieja Misiewicza. Na profilu publikowane były informacje m.in. dotyczące bezpieczeństwa państwa.
Antoni Macierewicz zareagował wówczas zdecydowanie – powiadomił prokuraturę oraz służby specjalne. W komunikacie MON informowano, że chodzi o "ustalenie osób i środowisk odpowiedzialnych za inicjowanie i popełnianie tych przestępstw". Okazuje się, że śledczy wzięli sprawę na poważnie. RMF FM informuje, że po postępowaniu sprawdzającym 4 kwietnia zostało wszczęte śledztwo w sprawie podszywania się pod Bartłomieja Misiewicza w celu wyrządzenia mu szkody osobistej.