Proces w sądzie I instancji w tej sprawie ruszył w lutym ubiegłego roku w Końskich w województwie świętokrzyskim. Chodziło o akt oskarżenia przeciwko siedmiorgu parafianom, który został wniesiony przez duchownego. Były proboszcz parafii w Gowarczowie żądał od parafian przeprosin i zapłaty datków na cele charytatywne.
Jak podaje portal tvn24.pl trzy z oskarżonych osób zdecydowały się na przeprosiny i wpłacenie datków, ale na ławie oskarżonych pozostało czworo parafian. Ostatecznie sąd orzekł, że każda z osób ma zapłacić 2 tys. zł.
Były proboszcz otrzymał przydomek „ksiądz-biznesmen”, a zamieszanie wokół niego zaczęło się w 2015 r. Parafianie informowali, że ksiądz pobierał opłaty za otwarcie bramy cmentarza, miał własny cennik. Największe kontrowersje były jednak po doniesieniach o tym, że proboszcz pobił wikarego, bo ten rzekomo zebrał za mało pieniędzy z kolędy. Parafianie domagali się odejścia duchownego. Zebrali się nawet przed kościołem. Przed świątynią postawili taczkę, na której chcieli wywieźć księdza. Proboszcz wezwał policję. Wyjechał z kościoła w asyście funkcjonariuszy, a później postanowił pozwać wiernych.