Członek podkomisji smoleńskiej stwierdził w zeszłotygodniowym wywiadzie dla „DGP”, że to on „wykończył caracale”. – Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie – mówił. – Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że polski rząd zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba (...) Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi, w których powstają właśnie helikoptery. I powiem pani, że z przyjemnością się zgodziłem – przyznał.
Oświadczenie MON
Na zaskakujące słowa eksperta Antoniego Macierewicza zareagował resort. W komunikacie przypomniano, prezentowaną wcześniej przez resort wersję, że rezygnacja z kontraktu na śmigłowce Caracal nastąpiła na skutek niewywiązania się z zobowiązań offsetowych przez stronę francuską. MON przywołał kolejne etapy postępowania ws. rezygnacji z caracali i podkreślił, że przewodniczący podkomisji smoleńskiej nie uczestniczył w nich.
„Wypowiedź dr. Wacława Berczyńskiego nie ma żadnego związku z prowadzonymi i zakończonymi negocjacjami umowy offsetowej ws. kontraktu na zakup śmigłowców Caracal. Pan Wacław Berczyński nie był członkiem Zespołu do zbadania ofert offsetowych oraz przeprowadzenia negocjacji w celu zawarcia umowy offsetowej, nie wypowiadał się na ten temat, nie informował Ministra Obrony Narodowej o swoim stanowisku i nie miał żadnych podstaw do wpływania na kształtowanie się decyzji Ministerstwa Rozwoju i Finansów” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Obrony Narodowej.
Jak to było?
„Dziennik Gazeta Prawna” twierdzi jednak, że MON nie ujawnił całej prawdy. Berczyński nie był bowiem członkiem zespołu offsetowego, ale interesował się sprawą przetargu. Z informacji „DGP” wynika, że na przełomie lat 2015-2016 wystosował do Inspektoratu Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej prośbę o możliwość zapoznania się z dokumentacją dotyczącą postępowania na śmigłowce. Nie posiadał jednak wymaganego poświadczenia dostępu do informacji. Po pewnym czasie jednak takowe uzyskał, co umożliwiło mu wgląd w dokumenty, z czego korzystał. Z komunikatu MON wynika jednak, że Berczyński nie prezentował swojego stanowiska resortowi obrony. „Trudno to zweryfikować, ale warto pamiętać, że w wywiadzie dla DGP przewodniczący podkomisji smoleńskiej stwierdził, że ma z ministrem Macierewiczem relację przyjacielską” – zaznacza dziennik.