– Jestem za tym, by w ważnych kwestiach pytać Polaków. Opozycja już przywołała moje słowa z kampanii wyborczej, gdy ja mówiłam, że trzeba słuchać głosu obywateli – zaznaczyła szefowa rządu. Beata Szydło dodała, że swojego zdania w tej sprawie nie zmienia. Mówiąc o referendum ws. reformy szkolnej stwierdziła jednak, że „wniosek wpłynął zbyt późno, gdy reforma jest już wdrażana, przygotowywana”.
Jak podkreśliła, jej zdaniem referendum oznaczałoby chaos dla rodziców i niepotrzebne niepokoje. Jako drugi powód podała twierdzenie, że polska szkoła potrzebuje reformy. – Te zmiany, które są wprowadzane, przebiegają spokojnie, minister Zalewska prowadziła szerokie konsultacje, spotykała się z samorządowcami – podkreśliła premier.
Uzbierali podpisy
W czwartek 20 kwietnia inicjatorzy referendum w sprawie reformy edukacji złożyli w Sejmie listy z ponad 910 tys. podpisów pod wnioskiem o jego przeprowadzenie. „Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?” – takie pytanie chcą zadać Polakom organizatorzy referendum. Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pod koniec stycznia zawiązał się komitet referendalny, który wsparły m.in. partie polityczne: PO, .Nowoczesna i PSL oraz organizacje takie jak OPZZ, Krajowe Porozumienie Rodziców i Rad Szkolnych,ruch „Rodzice przeciwko reformie edukacji” oraz koalicja „Nie dla chaosu w szkole”. Zbiórkę podpisów rozpoczęto 1 lutego.
Czytaj też:
Ponad 910 tys. podpisów ws. referendum szkolnego. „Nie jest za późno”