W sobotę Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało na swojej oficjalnej stronie internetowej, że dr Wacław Berczyński zrezygnował z pełnienia funkcji przewodniczącego oraz członka Rady Nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi.
Czytaj też:
Wacław Berczyński zrezygnował z zasiadania w państwowej spółce
To kolejne w ciągu ostatnich dni stanowisko, z którym pożegnał się Berczyński. W czwartek 20 kwietnia szef MON Antoni Macierewicz przyjął jego rezygnację z funkcji przewodniczącego podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Berczyński wyjaśnił w piśmie, że z powodów osobistych nie może stawić się w Polsce i osobiście poprosić ministra o dymisję. Skandal wokół eksperta, na którego postawił Antoni Macierewicz, wybuchł po tym, jak w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” przyznał on, że „wykończył caracale”.
Czytaj też:
Macierewicz ujawnia przyczyny dymisji Berczyńskiego. „Dziękuję Wacku”
Zdaniem Tomasza Siemoniaka, po złożeniu rezygnacji z posady w podkomisji smoleńskiej, Berczyński powinien stanąć przed kamerami i wyjaśnić powody swojej decyzji. „Natomiast to, co się stało, trudno zakwalifikować inaczej, niż jako ucieczkę. Po tym, gdy powiedział, że »wykończył« przetarg na 13,5 mld zł, aż dziwne, że stosowne organa nie zareagowały i pozwoliły mu na to” – stwierdził były minister obrony narodowej w rządzie PO-PSL. Pytany o to, czy jego zdaniem Berczyński nie pojawi się już więcej w Polsce, Siemoniak stwierdził, że „tak przypuszcza”. „Wygląda na to, że już więcej nie pojawi się w Polsce” – ocenił polityk. Jako ostateczne zerwanie więzi Berczyńskiego z Polską, były minister uznał jego rezygnację z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi.
Czytaj też:
PO chce przesłuchania Berczyńskiego ws. caracali. Składa zawiadomienie