Były współpracownik Antoniego Macierewicza nie daje o sobie zapomnieć. Portal Wirtualne Media poinformował, że były rzecznik MON zostanie zatrudniony w Telewizji Republika. 27-letni Misiewicz ma się zajmować nawiązywaniem relacji oraz aranżowaniem umów z potencjalnymi reklamodawcami. W rozmowie z portalem, członek zarządu Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz podkreślił, że Misiewicz nie jest jeszcze zatrudniony w stacji. – Nie wykluczam, że mu coś zaproponujemy. Nie mam zwyczaju mówić mediom o rozmowach biznesowych. Wielokrotnie byłem zainteresowany współpracą z Bartłomiejem Misiewiczem, ale miał inne plany. Jak będzie wszystko wiadomo, to ogłosimy – tłumaczył. Prezes stacji Bartłomiej Dobrzyński na razie nie komentuje całej sprawy.
Warto przypomnieć, że Misiewicz ma już za sobą pierwsze doświadczenia w mediach. W połowie lutego założył portal internetowy, za pomocą którego chciał „walczyć z dezinformowaniem społeczeństwa”. Jednym z autorów tekstów był Tomasz Sakiewicz, członek zarządu Telewizji Republika. Siedem dni po uruchomieniu strony, przestała ona działać. Wchodząc na nią pojawia się tajemniczy komunikat o treści: „Bardzo dziękujemy za zainteresowanie tematyką dezinformacji w Polsce. Pierwsza odsłona portalu dotarła do ponad 140 tysięcy internautów w tydzień. Próba powołania tego serwisu okazała się sukcesem. O następnych krokach będziemy informować”.
Jak Misiewicz robił karierę
Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. 27-latek, który zdobywał doświadczenie m.in. w aptece „Aronia” w Łomiankach szybko stał się najbardziej rozpoznawalnym rzecznikiem resortu w Polsce. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem MON, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, za względu na medialną burzę, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.
Kontrowersje wzbudził również fakt nadania 27-latkowi medalu za zasługi dla obronności kraju. Wielu osobom związanym z armią nie podobał się także fakt, iż kilku żołnierzy podczas spotkań salutowało rzecznikowi Ministerstwa Obrony Narodowej. Przez wiele tygodni głośno było o wizycie Misiewicza w jednym z klubów nocnych w Białymstoku. Świadkowie opisują, jak rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej podjechał przed lokal luksusowym BMW. Przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz, którego sam Misiewicz miał przedstawiać jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej. Z przytaczanych przez „Fakt” relacji świadków wynika, że 27-latkowi zależało na rozpoznaniu go przez uczestników imprezy. Miał też usilnie szukać damskiego towarzystwa i proponować przygodnie spotkanym osobom etat w ministerstwie.
W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ, prezes PiS Jarosław Kaczyński powołał specjalną komisję, w której skład weszli: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński oraz Marek Suski. Po wysłuchaniu zarzutów komisji, Misiewicz podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w partii. – Z racji tej niesamowitej nagonki, która została wykorzystana przeciwko Prawu i Sprawiedliwości przy użyciu mojego nazwiska, złożyłem oświadczenie o rezygnacji z członkostwa w PiS – oświadczył. Kilka godzin później Misiewicz poinformował na swoim profilu na Twitterze, że „ma zamiar zrobić jeszcze dużo dla Polski”.