– Drzewo rośnie długo, ale w stertę trocin można zmienić je momentalnie. Taką stertę zobaczyliśmy dzisiaj pod Sejmem, ale to Jan Szyszko zafundował Polakom prawo, które sprawiło, że podobne kopce zaczęły powstawać masowo i w sposób niekontrolowany w całym kraju – mówił podczas happeningu Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.
Cyglicki podkreślił, że gdy wyszło na jaw, jakie są konsekwencje tzw. „Lex Szyszko” (ustawę określono nazwiskiem ministra środowiska, choć to posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli projekt w Sejmie – liberalizowała ona zasady wycinki drzew), ludzie zaczęli domagać się przywrócenia kontroli nad zielenią lokalnym społecznościom.
– Przez moment wydawało się, że pod wpływem ogromnej społecznej presji parlament naprawi Ustawę o ochronie przyrody. Niestety na ostatniej prostej Sejm wyciął zasadniczą część zaproponowanych przez organizacje społeczne poprawek, które cywilizowały Lex Szyszko i ograniczały chaos wywołany przez ministra środowiska – kontynuował Cyglicki.
Zdaniem dyrektora Greenpeace Polska nawet nowe prawo, mające zastąpić tzw. ustawę Lex Szyszko, nie pozwala uniknąć nadużyć w tym zakresie. Dlatego też jego organizacja domaga się gruntownej reformy ustawy o ochronie przyrody, tak, by uniemożliwić niekontrolowane wycinki i przywrócić lokalnym społecznościom kontrolę nad zielenią.