Po przegranym meczu z Lechem Poznań, Jacek Kiełb poszedł podziękować kibicom za doping. Gdy szedł już w kierunku szatni, wdał się w dyskusję z sympatykami Lecha. Zdarzenie nagrał jeden z reporterów. Widać na nim, jak Kiełb ochoczo rozmawia z grupą kibiców Lecha, gdy inny fan „Kolejorza” mówi do niego coś z nietęgą miną. Wtedy Kiełb odwrócił się, doskoczył do barierki iw pchnął w bark kibica. Po tym, ochroniarze zaczynają wyprowadzać kibica.
– E tam starcie, jakie starcie? Po prostu podszedłem i powiedziałem, że nie podoba mi się jego zachowanie. Nie pozwolę swojej rodziny obrażać. Wszyscy dookoła serdecznie mnie pozdrawiali, a zawsze trafi się jakiś gościu, który gdzieś tam wyjeżdża na rodzinę. Takich rzeczy się nie robi. Trudno - było, minęło – tłumaczył swoje zachowanie były gracz Lecha. – Gdzie tam uderzyłem? Jakbym go uderzył, to by padł i nie wstał. Zwróciłem mu po prostu uwagę – stwierdził.
W Poznaniu Korona przegrała 2:3, mimo że była lepsza od Lecha. – Oni zawsze wysoko stawiają poprzeczkę, grają o mistrza i musieli wygrać. Byli zaskoczeni naszą postawą, a my chcemy udowodnić, że Korona słusznie awansowała do grupy mistrzowskiej i nie będzie tutaj rozdawać punktów. Nie spoczniemy na laurach – komentował Kiełb wynik meczu.