Handel „donaldówkami” i praca w roli grabarza. Sejm namówił posłów na niecodziennie zwierzenia

Handel „donaldówkami” i praca w roli grabarza. Sejm namówił posłów na niecodziennie zwierzenia

Sejm
Sejm Źródło: Fotolia / Marcin Chodorowski
Kto zbierał szmaty na sprzedaż, kto prawie został angielskim kiperem, a kto już w podstawówce poznał magię handlu? Z okazji 1-majowego Święta Pracy Kancelaria Sejmu namówiła posłów na rozmowy o ich pierwszych w życiu płatnych zajęciach.

– Od dziecka zabierało się jasnotę, lipę, biały bez, butelki, szmaty się sprzedawało. Później się chodziło do rolników w pole, do różnych prac polowych. Zwłaszcza przy burakach cukrowych było dużo takich prac. Okrążka, przerywka, przecinka, później załadunki, wyładunki. W trakcie studiów różnych prac się człowiek imał, dorabiałem jako grabarz i w wagonach przy wyładunku cementu – podsumowywał swoje pierwsze poczynania na rynku pracy Tadeusz Cymański. 

twitter

Joanna Scheuring-Wielgus swoją pierwszą pracę podjęła w NRD – było to zbieranie wiśni. – Po dwóch tygodniach zrezygnowałam, bo nie dawałam rady fizycznie – przyznała. – Taką jedną z ważniejszych prac, które wykonywałam, była praca w Muzeum Herbaty i Kawy w Londynie. Jak tam weszłam, to w zasadzie można powiedzieć, że przez kolejne cztery lata nie wychodziłam, ponieważ poznałam właściciela który zatrudnił mnie, na czarno, bo wszyscy Polacy pracowali na czarno wtedy, jako swojego asystenta. I oprócz tego, że oprowadzałam po muzeum, to również uczyłam się i byłam przygotowywana do tego, by zostać kiperem herbacianym – wspominała posłanka.Nowoczesnej. 

twitter

Marek Jakubiak opowiedział o dwóch sytuacjach dotyczących zarobku jego pierwszych pieniędzy. – Pierwsze to były żniwa. Taka duża maszyna i przerzynałem takie sznurki w snopkach i prawie straciłem przytomność. Było tak gorąco, to był kurz i prawdę mówiąc zarobiłem wtedy sto złotych. A przez cały dzień pracowałem - wspominał. Poseł ruchu Kukiz'15 z uśmiechem przyznał, że jego drugie doświadczenie z zarobiłem własnych pieniędzy było „czysto handlowe”. – W podstawówce ojciec kolegi był w Egipcie na jakimś kontrakcie i w Baltonie kupił taki duży karton gum do żucia. „Donaldówek”, to się „donaldówki” nazywało. I ja to od niego kupiłem po 1,5 zł, a sprzedałem po 5 złotych. Pamiętam, bo byłem nieprawdopodobnie zdziwiony, jak można łatwo pieniądze zarobić – spuentował biznesmen, obecny prezes zarządu przedsiębiorstwa Browary Regionalne Jakubiak.

twitter

Źródło: X / Kancelaria Sejmu