List, adresowany do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło, rozpoczyna się od słów: „Bardzo mi przykro, że już trzeci raz w tym roku Piszę do Pana Prezydenta i do Pani Premier list otwarty w tej samej sprawie i to tak oczywistej jak zapewnienie możliwości skutecznego kierowania obroną Rzeczypospolitej Polskiej w razie wojny”.
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, że od pięciu miesięcy „Polska znajduje się w kuriozalnej sytuacji”. Jak wyjaśnia, minister obrony narodowej skierował do rezerwy kadrowej generała, który był wyznaczony do przygotowania się do objęcia funkcji Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych w czasie wojny. „Bardzo się dziwię, że Pan Prezydent na to pozwolił. Ale jeśli już tak się stało, to jeszcze dziwniejsze i w dodatku niezmiernie ryzykowane dla polskiej obronności jest wstrzymywanie się przez Panią Premier i Pana Prezydenta ze wskazaniem innej osoby do realizacji tych nakazanych ustawowo działań” – stwierdza Koziej.
Generał w stanie spoczynku pisze również, że istnieje wiele zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski, dlatego też nie należy zaniedbywać własnych zadań dotyczących systemu kierowania obroną państwa. Na koniec Koziej ponownie apeluje do prezydenta i premier, by wskazali „niezwłocznie”, osobę przewidzianą do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych w czasie wojny.