Zbigniew Stonoga sam poinformował, że trafi za kratki – zrobił to za pośrednictwem Facebooka w ostatnią sobotę. Jak wyjaśniał, więzienie to kara za to, że pracownik jego firmy w przeszłości przywłaszczył samochód. – W tej sprawie przez 5 lat zapadały wyroki uniewinniające, ale zmieniło się to w czerwcu 2015 oku, gdy ujawniłem akta afery podsłuchowej – mówił na opublikowanym na Facebooku nagraniu Stonoga. Chodziło o samochód marki Lexus, wart około 50 tys. złotych.
W poniedziałek, 8 maja, Stonoga ostatecznie trafił za kratki. Jak powiedział w rozmowie z „Super Expressem” adwokat przedsiębiorcy mecenas Krzysztof Kitajgrodzki, Stonoga został zatrzymany i osadzony w areszcie śledczym w na warszawskiej Białołęce. Adwokat potwierdził, że osadzenie Stonogi ma związek ze sprawą samochodu, o którym wspominał biznesmen.
Kitajgrodzki przyznał, że jest zdziwiony działaniami wymiaru sprawiedliwości, ponieważ Stonoga w przeszłości uzyskał zgodę na odbywanie orzeczonej kary w warunkach dozoru elektronicznego, ale trzykrotnie odbierano mu tę możliwość.
Zbigniew Stonoga za kratkami spędzi niecały rok – jego pobyt w więzieniu będzie skrócony o kilka tygodni (odliczone zostaną mu odbyte dni pod nadzorem elektronicznym, które później mu zabierano).
Czytaj też:
Stonoga przegrał w sądzie z byłym rzecznikiem policji